Zmarł Jerzy Boniecki, pisarz, dziennikarz paryskiej Kultury, pomysłodawca, organizator i fundator zalozonej w 1980 r. w Australii Niezaleznej Fundacji Popierania Kultury Polskiej POLCUL.
Urodził sie w 1929 r. Byl absolwentem prawa UW, nie potrafil sie odnalezc w komunistycznej Polsce i w 1959 roku. nie wrocil z podrozy sluzbowej do Australii. Zalozyl tam swietnie prosperujaca firme, a zyskami postanowil dzielic sie z innymi. Wrazliwosc spoleczna – jak opowiadal -zawdziecza ojcu, czlonkowi PPS. Sam zetknal sie z okrucienstwem i przemoca, jak i ludzka solidarnoscia. O ludziach, ktorzy przygarneli go, uciekiniera z getta, mowil zawsze jako o swych rodzicach.
Wplacone przez niego 200 tys. dol. australijskich stalo sie zaczatkiem zelaznego kapitalu fundacji, z ktorego procenty wyplacane sa rokrocznie nagrody. Do jury udalo mu sie sciagnac Jerzego Giedroycia, Jana Nowaka-Jezioranskiego, Gustawa Herlinga-Grudzinskiego, Stanislawa Baranczaka.
Przez pierwsze 10 lat istnienia fundacja wspierala osoby zaangazowane w dzialalnosc opozycyjna. Te 750 czy 500 dolarow to byla wtedy suma zapewniajaca pozbawianym mozliwosci zarobkowania dzialaczom solidarnosciowego i wydawniczego podziemia rok lub nawet dwa lata zycia bez problemow finansowych. Tadeusz Konwicki nazwal kiedys POLCUL „skromnym, bojowym orderem nadchodzacej wolnej Polski”.
Jerzy Boniecki postanowil kontynuowac dzialalnosc POLCULU-u w wolnej Polsce. Dzis szukamy malych bohaterow – tlumaczyl zmiane kryteriow przyznawania nagrody – ktorzy buduja zreby spoleczenstwa obywatelskiego, promuja dbalosc o wspolne dobro, pomagaaja niepelnosprawnym, rozwijaja kulture lokalna.
Byl czlowiekiem goracego serca i chlodnego umyslu. Dlatego cieszyl sie ogromnym szacunkiem w tych kregach Polonii australijskiej, ktore cenily konkretna pomoc dla ludzi opozycji demokratycznej w Polsce, a nie puste frazesy i potempiencze swary. Natomiast pomoc zorganizowana przez Jurka byla bezcenna dla kazdego kto jej doswiadczyl. W imieniu wlasnym i w imieniu wspieranych dziekuje Ci, Jurku.
Adam Michnik