W nawiązaniu do istnienia Polculu pragnę przesłać Panom, jak i gronu ich najbliższych współpracowników, wyrazy uznania i podzięki za całokształt dotychczasowej działalności. Bardzo dobrze się stało, że tak szybko zareagowaliście Panowie na zupełnie nową sytuację w kraju po 1989 r., zmieniając kryteria wyróżnień. Dobrane są one doskonale, trafiając w największe bolączki i potrzeby społeczeństwa. Właśnie otwarcie na innych, waga oddolnych inicjatyw, poczucie odpowiedzialności, to cechy, których tak bardzo nam brakuje.
Chciałbym specjalnie podkreślić wagę punktu mówiącego o przyjaźni i współpracy z sąsiadami, dodałbym raczej społecznościami, z którymi przez lata dzieliliśmy tyle wspólnych losów (m.in. też z Żydami). Dzisiaj budowa całego ruchu społecznego jako szerszej bazy dla współżycia jest zadaniem niesłychanie wprost pilnym i ważnym. Chętnie widziałbym też na liście wyróżnionych, co pewien czas, wybitnych przedstawicieli narodów dawnej Rzeczypospolitej, którzy ze swej strony robią wiele dla konkretnej współpracy z Polakami. Symbolicznej wymowy nabiera też przyznanie nagród dla J. Tumelisa z Wilna, A. Maldzisa z Mińska, J. Isajewicza ze Lwowa i M. Kirsenki z Kijowa – zaangażowanych niesłychanie intensywnie od kilku lat w codzienną, owocną współpracę czterech narodów dawnej Rzeczypospoli-tej. Wielkie dzięki fundacji za takie akty o dalekosiężnym znaczeniu, daleko wykraczającym poza, jakże ważną skądinąd, stronę materialną. Gorąco życzę powodzenia, rozwijania działalności, zwiększania – jeśli się da – liczby wyróżnień, jak i wysokości przyznawanych sum.
Szczęść Boże w dalszej pracy!
Jerzy Kłoczowski
profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej
14 lutego 1994 r.